„O prawie (wobec) zwierząt”, czyli...

„Ustawodawca dostrzega istnienie związku między stanem życia gatunku ludzkiego a stanem życia zwierząt innych gatunków”.

Analizując różne teksty prawne niedotyczące bezpośrednio problematyki ochrony zwierząt (ich praw)  zauważam, że ustawodawca wcale nierzadko, „przy okazji” wyraża swój stosunek do zwierząt. Przykładem takiej ustawy jest u.i.o.ś. (ustawa o ochronie środowiska i udostępnianiu informacji o środowisku). W rozumieniu art. 9 ust. 1 u.i.o.ś. informacją o środowisku jest także informacja o stanie zdrowia bezpieczeństwa i warunkach życia ludzi w zakresie w jakim oddziałują lub mogą na nie oddziaływać „stany elementów”, o których mowa w pkt 1 lub przez elementy środowiska, o których mowa w pkt 1 oraz środki, o których mowa w pkt 3. W przepisie tym mowa jest  o „innych elementach” różnorodności biologicznej i wzajemnych odziaływaniach między tymi elementami.  Chodzi więc w istocie o informacje, w jaki sposób kształtuje się stan zdrowia bezpieczeństwo i warunki życia ludzi ze względu na bytowanie (bądź niebytowanie) zwierząt (konkretnych gatunków).

Ustawodawca krajowy (podobnie jak prawodawca unijny) uznając za istotne i doniosłe społecznie informacje o tym, jak kształtuje się stan zdrowia, bezpieczeństwo i warunki życia ludzi w związku z istnieniem w środowisku zwierząt (ogólnie) wyraźnie przyznaje, że istnieje związek pomiędzy życiem ludzi a życiem (stanem życia) zwierząt. Co więcej, jest to związek tego rodzaju, że nie jest on obojętny dla zdrowia, bezpieczeństwa i warunków życia ludzi.  W tym miejscu zauważam, że przyjmuje się, że „informacja o środowisku”,  o której mowa w powołanym przepisie art. 9 ust. 1 uioś, dotyczy środowiska rozumianego jako element przyrody, a więc nieobejmującego  zwierząt hodowlanych  (pogląd ten w piśmiennictwie jest zgodny).

Niewątpliwie ustawodawca wyraźnie stwierdza, że zwierzęta jako byty stanowiące część różnorodności biologicznej, a więc świata żywego, i stan,  w jakim te zwierzęta się znajdują, mają wpływ na życie i jakość życia, w tym zdrowie człowieka. Tego typu „echa” ustawodawcy, uznającego znaczący związek zwierząt z człowiekiem, znajdujemy w różnych, rozdrobnionych przepisach (poza zasadniczą regulacją ustawy o ochronie zwierząt i ustawy o ochronie zwierząt wykorzystywanych w celach naukowych). Wydaje się, że ustawodawcy związek ten nie jest obojętny, co by sugerowało następnie, że nie jest on prawnie obojętny. Nie chodzi przy tym o zwierzę samo w sobie, ale o zwierzę  w odniesieniu do człowieka. Jaką zatem wartość dla ustawodawcy ma  związek człowieka i zwierzęcia (zwierząt w zależności od gatunku), skoro ustawodawca potwierdza zależność między dobrobytem/ dobrostanem ludzi jako gatunku a innymi gatunkami zwierząt? (c.d.n.).  Czy ustawodawca poprzez przepisy jakoś kształtuje tę zależność? Czy ją docenia, wartościuje, premiuje, wspiera? Jaki wektor mają działania ustawodawcy? (c.d.n.).