Nie mamy wątpliwości, że zwierzęta nie mówią „po ludzku”, a więc o swoich potrzebach mogą nas informować za pośrednictwem „tłumaczy”. Takimi „tłumaczami” są albo poszczególne osoby albo grupy osób zrzeszonych formalnie bądź nieformalnie. Ustawodawca zasadniczo preferuje „tłumaczy grupowych”, czyli organizacje społeczne. Niestety nigdzie w przepisach wprost nie traktuje organizacji społecznych działających na rzecz ochrony praw zwierząt (dla zwierząt) w sposób szczególnych, choć w moim przekonaniu powinien. Ze względu na to, że zwierzęta, a dokładnie – każde ze zwierząt – jest dobrem samym w sobie. Będę chciała zaproponować (a może jednak wyinterpretować z obowiązujących przepisów) szczególny status takich organizacji, które skrótowo nazywam „ODOZ-ami”.
Zasadniczo udział organizacji społecznych w postępowaniach różnych gałęzi prawa, ma swoje odrębne podstawy prawne, choć założenia są wspólne. Tak więc inne przepisy regulują ich udział w postępowaniach przed sądami powszechnymi (karnym, cywilnym), a inne w postępowaniu administracyjnym i sądowoadministracyjnym; moje zainteresowania koncentrują się wokół tych dwóch ostatnich i na nich w pierwszej kolejności się skupiam.
Tak więc udział organizacji społecznych w postępowaniu administracyjnym został uregulowany w art. 31 k.p.a. Podkreślić trzeba, że dotyczy on wszystkich organizacji, bez względu na to, czy zajmują się one ochroną zwierząt. Kluczowe jest rozumienie interesu prawnego organizacji społecznych i ustalenie tego interesu w każdej sprawie indywidualnie. Problemem (chyba nie tylko praktycznym) jest też to, czego właściwie w poszczególnych sprawach organizacja społeczna może się domagać ze względu na ochronę zwierząt i ich potrzeby i co w efekcie powinien uwzględniać organ administracji publicznej czy następnie sąd administracyjny. Problem ten praktycznie sprowadza się do odpowiedzi na pytanie, czy „przetłumaczenie” potrzeb zwierząt przed organem czy sądem rzeczywiście doprowadzi do uwzględnienia przez organ/sąd tych potrzeb (np. czy w starciu dużej inwestycji budowlanej ma szansę na przeżycie w tym terenie mysia rodzina). W przypadku dużych inwestycji prywatnych, nie mówiąc już o inwestycjach celu publicznego, bardzo częste są konflikty między ludźmi, jak więc ma postępować organizacja społeczna działająca na rzecz ochrony zwierząt (ODOZ), by w maksymalnym stopniu ochronić życie zwierząt? Sam udział w postępowaniach nie może być wystarczający, choć z pewnością jest warunkiem sine qua non; potrzebne są ponadto silne argumenty merytoryczne, a może także…odwaga organów i sądów orzekających w danej sprawie.
W praktyce już tylko samo dopuszczenie organizacji społecznej (każdej) do udziału w postępowaniu administracyjnym, czy sądowoadministracyjnym okazuje się niezwykle trudne. Istota tych problemów leży w pojęciu „interesu prawnego”, który- jak napisałam – oceniany jest w każdej sprawie indywidualnie. Sprawa komplikuje się jeszcze bardziej na różnych etapach i w różnych rodzajach postępowań administracyjnych – inaczej może być oceniany interes prawny organizacji w postępowaniu zwykłym, a inaczej w postępowaniach nadzwyczajnych (postępowanie wznowieniowe, postępowanie o stwierdzenie nieważności, postępowania w trybie art. 154 i art. 155 k.p.a.). Inne są też zasady udziału organizacji społecznych w podejmowaniu przez organy administracji publicznej innego rodzaju aktów (np. uchwał, aktów czy czynności). Zasady te mogą też być modyfikowane w postępowaniach tzw. szczególnych, czyli uregulowanych w odrębnych ustawach. Ocena tego, w jaki sposób ODOZ ma skutecznie pełnić rolę „tłumacza” zwierząt, zależy od konkretnego momentu, w którym podejmuje się tej ochrony i od charakteru i okoliczności danej sprawy. Wychodzę z założenia, że tylko systemowa wykładnia przepisów dotyczących zwierząt, a więc uwzględniająca maksymalnie dużą ilość przepisów obowiązujących w naszym polskim i europejskim porządku prawnym, pozwoli mi na uzasadnienie koncepcji ODOZ-ów i ich skuteczny udział w ramach „ludzkich” instytucji prawnych (c.d.n.).